W tym roku strasznie pędzi mi czas. Dużo do zrobienia i dla siebie i z dziećmi. Kiermasze szkolne, przedszkolne, na które zawsze staram się choć parę kartek zrobić. Lubię wiedzieć, że w ten sposób robię coś dobrego dla innych, ktoś kupi, a pieniążki pójdą na coś dobrego.
Uwielbiam wysyłać kartki, tworzyć je z myślą, że ta pójdzie dla tej koleżanki, a tamta dla innej. W tym roku stwierdziłam, że choć jedną, choć dwie stworzę dla kogoś mi obcego, ale kogoś kto potrzebuje. Znacie akcję "Jest róbótka"? Jak nie to poczytajcie:
I stąd ta kartka, z wielu powodów taka a nie inna. Dla wyjątkowej mieszkanki tego ośrodka, by zrobić coś od serca, dla kogoś mi obcego. Niech wywoła uśmiech na twarzy.